PL EN DE
Fama dobija do brzegu

2013|08|29

Odliczamy do finału 43. edycji FAMY.  Przed nami ostatnie spotkanie w ramach projektu „Miejsca literatury”, koncerty w Muszli i Jazz Clubie Scena.

news 32„Świnoujście – miasto nie tylko artystyczne” – na ten temat porozmawiają uczestnicy warsztatu dziennikarskiego podczas DYSKUSJI LEŻAKOWEJ. Teksty młodych dziennikarzy można czytać w biuletynie „Famiasto”.

Tradycje ukraińskiej poezji, garść  futuryzmu i elementy kultury punk i odrobina symbolicznej Ukrainy – to recepta Serhija Żadana na dobrą powieść. Z powodzeniem opowiada o  ruchomej geografii polityczno-społecznej swojego kraju. Laureat Nagrody im. Josepha Conrada 2009 oraz jeden z najgłośniejszych pisarzy ukraińskich wczoraj wystąpił z zespołem Sobaki v Kosmose,  a dziś będzie gościem spotkania „PUNK’S NOT DEAD!”, zrealizowanego w ramach projektu „Miejsca literatury”. W tym roku tematem przewodnim jest tożsamość historyczna i kulturowa narodów. Projekt dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Dzisiaj czekają nas ostatnie koncerty w Muszli. O 18:00 zagra jazzowo-yassowy DEMIFEKT, a o 19:00 eksperymentujący z różnymi gatunkami BIXBIT.

FAMA wraca do Hali w Basenie Północnym. To finał projektu STAŁOŚĆ PRZYCIĄGANIA. „- Inspiracją są zjawiska skupiające oraz jednoczące grupę osób. W naszej interpretacji będzie to plastyczna kumulacja wielu jednostek ludzkich w jednym działaniu” – mówią uczestnicy. Przestrzeń budowana będzie nie tylko bryłą, ale także w sposób niematerialny, na przykład światłem.

Po 22:00 przenosimy się  do Jazz Clubu Scena. W programie koncerty zespołów FREDDY MARX STREET i STRAIGHT JACK CAT.

Program na czwartek, 29 sierpnia: www.fama.org.pl/29-sierpnia-czwartek.

 
“Stać się adwokatem diabła”

2013|08|28

Z Dorotą Warakomską, gościem projektu „Miejsca literatury” rozmawia Mateusz Grzeszczuk.

OLYMPUS DIGITAL CAMERAMateusz Grzeszczuk: W trakcie pobytu w Stanach Zjednoczonych spotkała Pani wiele osób, które nie zawsze od początku do końca przekonani byli o idei budowania nowej historii Road 66. Zastanawiam się, czy miała Pani świadomość, że odgrywała Pani rolę pewnego mentora, budowała motywację do działania, po części obnażała ich z uczuć.

Dorota Warakomska: Czy miałam tego świadomość? Tak, miałam. Ludzie, których spotkałam na Drodze 66, mnie bardzo zainspirowali. Otworzyli mi oczy na wiele sytuacji, na wiele rzeczy z których nie do końca zdawałam sobie sprawę. Z tego, że bardzo ważne jest to, żeby wiedzieć czego się chce. Uważam, że skoro sama potrzebowałam ładnych kilku lat, aby się tego dowiedzieć, to powinnam dzielić się tą wiedzą. Nie uważam, że to obnażanie tajemnic, wewnętrznych przemyśleń. Możemy uznać to wręcz za pewnego rodzaju misję. Porównując Polaków i Amerykanów widzę, jak wiele możemy zmienić w sobie i dla siebie, w naszych lokalnych społecznościach, wzorując się na tym, co robią ludzie w Stanach Zjednoczonych.

Mnogość miejsc, duża ilość ludzi, pewnych sytuacji. Czy w takiej historii możemy mówić o jakimś przywiązaniu się do ludzi…

Spędziłam w sumie pół roku na Drodze 66 i nie jest tak, że spotykałam kogoś na pięć minut. Poznawałam tych ludzi dogłębnie, niektórzy opowiadali swoje historie po raz pierwszy w życiu. Mówili, że to jest niezwykłe, że się tak otwierają, chcą mówić o pewnych sprawach. Być może dlatego, że zadawałam im różne pytania, głównie o ich uczucia, przemyślenia, a może dlatego, że słuchałam, nie przerywałam, bo to bardzo często deprymuje. Jeżeli pada zbyt wiele szczegółowych pytań, człowiek nie zawsze jest chętny do odpowiedzi. Przyznam, że bardzo wiele osób się na mnie otworzyło i było to bardzo ciekawe doświadczenie dla mnie. Przez lata pracy w telewizji byłam zorientowana na szybkiego newsa, a na Drodze 66 przeważyło nastawienie na człowieka. Za każdym razem jak kogokolwiek spotkałam, chciałam go nie tylko poznać, ale i zrozumieć. Nie tylko dowiedzieć się o nim jak najwięcej, ale zrozumieć, co powodowało, że podjął taką decyzję a nie inną. Dlaczego mieszka w tym miejscu, co sprawia, że czuje się tak z nim związany. W kraju, w którym łatwość przeprowadzania się, mobilność jest chyba największa  na świecie, bo żaden Amerykanin nie ma problemu z porzuceniem swojego dotychczasowego lokum, jeśli pojawia się możliwość lepszej pracy. W 3 minuty sprzedają dom i dobytek, jadą w drugie miejsce i zaczynają wszystko od nowa. Jest to dosyć powszechnie, a właśnie tam miałam okazję spotkać takich ludzi, którzy chcieli mi coś o sobie opowiedzieć, a ja słuchając i zadając im pytania, rozumiałam, że oni są ważni także dla mnie, a ich historie są niezwykle przejmujące.
więcej…

 
Dużo dla Małych – czyli Fama Dzieciom

2013|08|28

Szukanie skarbów piratów, turniej w wodne kręgle, śpiewy i malowanie twarzy to tylko niektóre z atrakcji przygotowanych dla najmłodszych uczestników tegorocznej Famy. O tym, co jeszcze czeka Małych Famowiczów, rozmawiamy z Kamilem Lao, koordynatorem projektu Fama Dzieciom.

news 30Paulina Pacanowska: Dla niezorientowanych, czym jest projekt Fama Dzieciom?

Kamil Lao: To cykl imprez skierowanych do najmłodszych osób, organizowanych co roku na Famie. Jesteśmy grupą studentów z Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego w Radomiu i staramy się umilać czas dzieciakom, które przyjechały do Świnoujścia na wakacje lub tutaj mieszkają. Organizujemy dla nich zabawy psychoruchowe i psychomotoryczne, różnego rodzaju olimpiady z nagrodami czy imprezy artystyczne – m. in. śpiewanie, malowanie, tańczenie, recytowanie wierszy.

W jakim wieku dzieci mogą brać udział w zabawach?

Nie mamy ograniczeń wiekowych. Zapraszamy wszystkie chętnie osoby. Do tej pory, tegoroczny najmłodszy uczestnik Famy Dzieciom miał 2,5 roku i brał udział w imprezie wokalnej na scenie Muszli Koncertowej. Najstarsze dzieciaki są w wieku około 12 lat. Staramy się tak ułożyć program, żeby osoby w każdym wieku dobrze się bawiły.
więcej…

 
Co z tą środą?

2013|08|28

Poetycki slam w areszcie, na plaży sceny jak z „Madagaskaru”, w Konstelacji Latające Pięści i Sobaki v Kosmose – FAMA idzie w miasto.

news 29Teraz większość czasu spędzają na plaży. Za kilka lat mogą pojawić się na FAMIE w innej roli. Najmłodszy uczestnik FAMY DZIECIOM miał ponad 2 lata. Ale wiek nie jest tutaj najważniejszy. Liczy się dobra zabawa.  „- W środę zapraszamy na gimnastykę i taniec przy muzyce „Wyginam śmiało ciało”, a dzień później na wodne kręgle, turniej w zbijaka” – mówi Kamil Lao, koordynator projektu. FAMĘ DZIECIOM można spotkać codziennie na plaży (wejście przy Gryfie) od 11:00.

Do Świnoujścia wraca FAMA UDOMOWIONA. „- Stworzymy okazję do tego, żeby Świnoujścianie i Famowicze zamiast DOKŁADAĆ SOBIE, DOŁOŻYLI SIĘ do wspólnego przedsięwzięcia” – mówią jej inicjatorzy i aktywiści. Hasło wywoławcze to w tym roku mozaika. Do jej stworzenia zostaną zaproszeni  przedstawiciele dwóch światów, współtworzących klimat wakacyjnego Świnoujścia. Do zobaczenia na Rondzie Róży Wiatrów w samo południe.

Po raz kolejny wracamy do aresztu śledczego. Punktualnie o 16:00 zaczyna się SLAM poetycki. Po południu spotykamy się w Miejskim Domu Kultury.  W programie spektakle Teatru Realistycznego „MANIFEST” i Teatru w Krzywym Zwierciadle  „SYSTEM”.

W repertuarze mają już utwory do wierszy Gałczyńskiego, Przerwy-Tetmajera, do zapisków filozoficznych Leonarda da Vinci, a w planach – swoją interpretację „Ody do młodości” Mickiewicza. Muzycy zespołu KATEDRA chcieliby swoimi kompozycjami zabrać publiczność w inne, niecodzienne miejsca. Na ile będzie to możliwe, przekonamy się w Muszli Koncertowej. Po 20:00 na scenie pojawi się również prowadząca warsztat wokalny ANNA SERAFIŃSKA  z zespołem GROOVE MACHINE.



Wieczorem FAMA przenosi się do Konstelacji. O 22:00 zagrają energetyczne LATAJĄCE PIĘŚCI, laureaci Nagrody Tryton i SOBAKI V KOSMOSE. Z zespołem wystąpi Serhiej Żadan – poeta, prozaik oraz performer – gość tegorocznego projektu „Miejsca literatury”.

Program na środę, 28 sierpnia: www.fama.org.pl/28-sierpnia-sroda.

 
„Nie myślmy o historii w kategoriach magicznych” – rozmowa z Krzysztofem Vargą

2013|08|27

Mateusz Grzeszczuk: Twierdził Pan, że Polacy mają ciągoty do mitotwórczości. Jednak czasami potrafimy szokować i kompromitować siebie samych. Stawiamy pomniki Jana Pawła II, które powoli przypominają krasnale ogrodowe, śmiejemy się z Chrystusa w Świebodzinie, brzoza stała się prześmiewczym kultem, a później ktoś profanuje obraz na Jasnej Górze. Dbamy o polskość, czy jednak coraz częściej sami sobie kopiemy doły?

news 28 fot. Andrzej PawełczykKrzysztof Varga: To są dwie różne rzeczy. My myślimy o polskości bardzo powierzchownie i deklaratywnie, tylko za pomocą pewnych haseł. Oburzamy się, denerwujemy, że coś jest antypolskie. Uważam, że myślenie o historii, powinno być zawsze i wyłącznie pewnym powodem do refleksji. Możemy ubolewać nad rozbiorami Polski, ale nie stawiajmy się jako ofiary. Pamiętajmy skąd się wzięły rozbiory. Z kompletnego upadku państwowości, warcholstwa i anarchii. Krótko mówiąc: z całego zbioru negatywnych cech narodowych. Polska była słaba, rozlazła, skłócona wewnętrznie. Zawsze mówiąc o historii, trzeba myśleć: dlaczego to się stało i jakie były tego przyczyny. To jest patriotyczne myślenie. Zastanawiajmy się dlaczego jesteśmy tacy, a nie inni, co schrzaniliśmy. Samo stawianie pomników do niczego nie prowadzi.

Wspominał Pan o pojęciu historii alternatywnej. Film ”Pokłosie” moglibyśmy zaliczyć do właśnie takiego gatunku?

W ogóle nie uważam, że ”Pokłosie’” jest historią alternatywną. To po prostu film, który pokazuje pewną historię i odwołuje się w pewien sposób do pogromu w Jedwabnem. Pamiętajmy przede wszystkim, że to film fabularny, który opowiada jakąś historię. Mnóstwo osób oburzało się, że jest to film antypolski. Tego właśnie nie lubię. Wyskakiwania z argumentem, że coś jest antypolskie. „Pokłosie” nie jest antypolskie, w pewnym sensie jest propolskie. Każde dzieło sztuki, które uruchamia jakąś debatę i rozmowę o naszej historii jest przydatne i wartościowe. Możemy się spierać o wartość artystyczną „Pokłosia”. Oczywiście taki spór się pojawił. Jedni twierdzili, że nie jest to film dobry artystycznie, a ja uważam, że niektóre sceny i postaci są przerysowane. Możemy rozmawiać na dwóch poziomach: na poziomie czysto artystycznym i debacie o Polsce. Histeryczne rzucenie się na „Pokłosie” dlatego, że jest to film antypolski, że opowiada o antysemityzmie, jest po prostu głupie. Nie można w taki sposób rozmawiać o kraju. Myśląc tak, nigdy do niczego nie dojdziemy, będziemy uważać, że jesteśmy niewinni, nieskazitelni, szlachetni. Nie ma takiego narodu, który ma tylko cechy pozytywne.
więcej…

 
Strona 2 z 1012345Ostatnia »